Data dodania: 12-06-2017
Rozwód rodziców to dla dziecka zawsze traumatyczne wydarzenie. Wiąże się z szeregiem emocji, z którymi często nie radzą sobie dorośli. Dziecko nie rozumie zaistniałej sytuacji, dlatego jeszcze silniej ją przeżywa.
Wraz z odejściem jednego z rodziców dziecko traci poczucie stabilności i bezpieczeństwa, w zamian otrzymując strach, niepewność, konflikty i obciążenia. Niestety, często przyczyniają się do tego sami rodzice – próbując odnaleźć się w nowej sytuacji, popełniają błędy, które zaważają na rozwoju i przyszłym życiu dziecka. Mając świadomość ich istnienia, rodzice mogą ich uniknąć.
Rodzice bardzo często nie wiedzą, jak i czy w ogóle powiedzieć dziecku prawdę o tym, że mama i tata się rozwodzą. Nie należy bać się rozmów, ale trzeba też pamiętać, by nie wprowadzać syna lub córki w szczegóły konfliktu. Rodzice muszą pilnować, aby przekazywane informacje były dostosowane do wieku – dziecko musi pozostać dzieckiem. Ale nie wolno też tworzyć sytuacji, w której sprawa rozstania mamy i taty staje się tematem tabu. Należy więc wyważyć, jakie informacje mogą zostać przekazane dziecku, pamiętając, że potrzebuje ono prawidłowego rozwoju pozytywnego myślenia
o obojgu rodzicach. W żadnym wypadku nie wolno źle wypowiadać się o drugim rodzicu i kierować do niego złości. To na trwałe zraniłoby dziecko i zniszczyłoby jego poczucie własnej wartości, które przecież budujemy na matrycy pozytywnych obiektów matki i ojca.
Nie wolno przelewać swojej rozpaczy na dziecko. Podstawowym błędem, jaki popełniają porzucone kobiety i mężczyźni, jest mówienie: „Tata już nas nie kocha, nie chce już z nami mieszkać”. Taki komunikat może przynieść chwilową ulgę rozżalonemu małżonkowi, ale zrani dziecko. Kobieta lub mężczyzna muszą zrozumieć, że partner odchodzi od nich, a nie od dziecka. Ono jest w tym przypadku tylko ofiarą konfliktu między dorosłymi. Tłumaczmy więc raczej: „ Zbyt wiele nas dzieli, by móc razem mieszkać” lub „Czasami zdarza się tak, że mama i tata mieszkają oddzielnie”.
Dziecko powinno czuć stabilność sytuacji i uczuć, nawet jeśli rodzice czują się niepewnie, a ich relacja jest chwiejna. W trudnych okresach poczucie stałości mogą zagwarantować inni członkowie rodziny i przyjaciele. Szczególnie ważna jest tu rola dziadków. Warto dołożyć wszelkich starań, aby dziecko zachowało serdeczne relacje z rodzicami obydwojga rodziców, a także z ciociami, wujkami i innymi osobami. Wymaga to otwartości rodzica, który opiekuje się dzieckiem i czasami… schowania dumy
do kieszeni.
Nigdy nie stawiajmy dziecka w sytuacji sędziego rozstrzygającego spory ani osoby, która ma zdecydować np. z kim woli mieszkać, czy z kim spędzać święta. Dziecko nie jest w stanie udźwignąć takiej odpowiedzialności. Nie chce też opowiadać się po którejkolwiek ze stron. Decyzje muszą podejmować rodzice, a jeśli nie są w stanie robić tego w zgodzie – sprawę musi rozstrzygnąć sąd.
Nie wolno robić z dziecka posłańca, który przekazuje wiadomości między mamą a tatą. Nie może być tak, że syn spędzający weekend u taty ma mu do przekazania szereg informacji, np.: „Mama mówiła, żebym zapytał cię, czy chcesz zabrać swoje stare płyty, bo jak nie, to je wyrzuci ” czy „W przyszłym tygodniu nie ma kto odebrać mnie ze szkoły, więc mama pyta, czy ty to zrobisz”. Natomiast jeśli rodzic przekazuje dziecku komunikat: „Nie mamy już pieniędzy, niech tata da ci na wycieczkę/nowe buty/kino”, to stawia je w niewygodnej sytuacji, kiedy musi ono odgrywać rolę żebraka. Dodatkowo naraża dziecko na złość drugiego z rodziców, któremu może brakować pieniędzy.
Potrzeba trochę czasu, zanim dziecko będzie gotowe do przyjęcia i zaakceptowania nowego związku jednego z rodziców. Nie próbujmy tydzień po rozstaniu zapoznawać dziecka z nowym chłopakiem mamy czy nową dziewczyną taty. To się nie może udać. Cała złość, wynikająca z trudu sytuacji, może spowodować natychmiastowe odrzucenie nowej osoby. Rodzic nie powinien też zastępować nowym partnerem/partnerką matki lub ojca dziecka. Trzeba dużo czasu i dowodów na to, aby nowa osoba podołała roli opiekuna.
Zdarza się, że jedno z rodziców – zwykle to, które odchodzi – zachowuje się tak, jakby nagle zapomniało, że ma dziecko. Nie dzwoni, nie przyjeżdża, nie zabiera dziecka do siebie albo… wyjeżdża do innego miasta i urywa kontakt. Może być to spowodowane tym, że nie radzi sobie ze zmianą w swoim życiu. Jednak w roli odpowiedzialnego rodzica nie ma usprawiedliwienia dla takiego – trzeba znaleźć w sobie siłę i uporządkować własne sprawy (czasem przy pomocy specjalisty), by w tych najtrudniejszych chwilach nie skrzywdzić swojego dziecka przez porzucenie go. Trzeba pamiętać, że stracony czas trudno będzie nadrobić, a wraz z upływającymi tygodniami powrócenie do dawnych relacji będzie stawać się coraz bardziej nienaturalne. Może się zdarzyć, że porzucone dziecko nigdy nie wybaczy nam takiego „zapomnienia”.
Słowność i punktualność, stabilne i przewidywalne zachowania to podstawa budowania wiarygodności rodzica po rozwodzie. Nie wolno odwoływać spotkań, o ile nie ma ku temu naprawdę ważnych powodów, nie wolno spóźniać się na spotkania, nie wolno zapominać o uroczystościach, urodzinach, imieninach, przedstawieniach szkolnych, itp. Rozwiedziony rodzic musi wiedzieć,
że dziecko reaguje w sytuacjach traumatycznych nieracjonalnie – jeśli rodzic się spóźnia – dziecko boi się, że nigdy się nie pojawi. Jeśli raz odwoła spotkanie – wpada w panikę, że już nigdy nie przyjedzie.
Rozwiedziony rodzic, przy którym zostaje dziecko, ma tendencję do podejmowania starań, aby zastąpić drugiego rodzica. Robią to zwłaszcza matki, które chcą stać się supermamami: i przytulą,
i zarobią na dom, i pograją w piłkę, i ugotują obiad, a wieczorem jeszcze naprawią samochód. Do tego chcą pięknie wyglądać i zachować atrakcyjność. To nie ma sensu. Mama to mama, a tata to tata. Nie należy nikogo zastępować. Należy się raczej skupić na tym, jak ułatwić, a nawet pomóc drugiemu rodzicowi wypełniać zadania jemu przypisane. Do tego trzeba wyeliminować egoizm i zastąpić go myśleniem o rzeczywistym dobru dziecka.
Rodzice starają się wynagrodzić dziecku przeżycia związane z rozwodem – kupują różne rzeczy, zabierają w podróże, pozwalają na wszystko. To wcale nie służy budowaniu poczucia bezpieczeństwa. Choć trudno w to uwierzyć, aby dziecko mogło czuć się bezpiecznie, potrzebne są w jego życiu pewne zakazy i ograniczenia.